To takie pocieszające kiedy pomyślę, że w swoich domowych leginsach wyglądam lepiej, niż Kim w swoich wyjściowych :) Ach, to takie wspaniałe!
Skończyły mi się bułki i nie wiem, co jeść. Znowu mam do wszystkiego obrzydzenie :(
W nocy obudził mnie pies. Nie wiem, co chciał, ale stwierdziłam, że niech wali na podłogę, nie podniesę się po wczorajszym treningu (niespodzianki nie było, mądra psina!). Do tego mega bolała mnie szyja. Moja pierwsza myśl - oby nie zrobiło mi się to, co rok temu. Wtedy nie mogłam ruszać szyją ani w prawo, ani w lewo, w przód, w tył, nic. No i niestety, jak robiłam wcierkę do skóry głowy i się pochyliłam, złapał mnie mega ból. No, trudno, bywa.
W ogóle byłam pewna, że nie dam rady ćwiczyć. Poleżałam se 5 minut i odpaliłam ćwiczenia. Dzisiaj było tak:
Mega spodobały mi się dzisiejsze zestawy od Tone it up. Spociłam się jak prosiak, portki zalałam potem po kolana. Bardzo przyjemnie mi się ćwiczyło, a nogi po treningu trzęsły się jak galareta. Był ogień! Trza się nacieszyć tymi treningami, bo pewnie niedługo mój program się zmieni. Ale to dobrze. Będzie ogień, dyscyplina, dupa cud malina! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz