sobota, 27 lutego 2016

Dyscyplina

Czeeeeść!
Zrobiłam Mocny trening spalający tłuszcz x2, po którym ledwo wrzuciłam swoje ścierwo do wanny pełnej pieprzowego żelu pod prysznic (na pobudzenie).
Długo wegetowałam po tym treningu. Jak dobrze, że posprzątałam wczoraj! Dzisiaj ledwo ruszam członkami. Najważniejsze jednak jest to, że trzymam się wytycznych żywieniowych :) Wczoraj skusiłam się na małe jabłko, ale miałam mega ochotę na słodkie. Myślę, że wielki grzeszek to nie był. Najważniejsze to to, żeby trzymać dyscyplinę. Nie żreć. Nie kusić się na słodycze (swoją drogą zjadłam ostatnio kawałek mlecznej czekolady i bardzo mi nie smakował). Nie patrzeć na słodkie. Odwracać wzrok w sklepie. Jeść fit batoniki własnej roboty.
No, do południa było wszystko w normie. Wszystko mnie bolało co prawda, ale po południowych zakupach padłam i wegetowałam dalej. W sklepie było mi tak słabo, że makabra. Ale w sumie to normalne po ciężkim treningu :D

Postanowiłam zrobić sobie prezent i zakupiłam nową Vitę z książką Beaty Pawlikowskiej z przepisami na wiosnę. Dawno nie miałam Vity w rękach, kiedyś miała mały format i nie było w niej nic do czytania. A teraz znalazłam kilka interesujących tekstów, więc na pewno poczytam. A w książce są fajne i proste przepisy :)

Ogólnie to chyba polubię cebulę. Mogę jej jeść ile chcę, więc cały czas mam w gębie cebulę. Żuję, pogryzam, mielę, mlaskam. Na pewno mój facet jest zachwycony tym cebulowym oddechem. W zasadzie nie uważam, żeby cebula była jakaś zła, tylko zawsze zostaje mi taki posmak. No, ale jakoś oswoję ją i na pewno będzie moim ulubionym warzywem.
Zakupiłam też otręby i w poniedziałek zrobię na śniadanie słodkie placuszki. Aż się nie mogę doczekać! Jutro mam rest, więc śniadanie będzie białkowo-tłuszczowe. A szkoda, bo już jutro wpierdzielałabym pyszne placki, mniam, mniam.
Sporo osób w grupie się poddaje. Nie warto się poddawać, tylko myśleć o swoim celu, wykazywać wolę walki. Jak się upadnie, trzeba wstać. Zesrać się, a zrobić. Nie szukać wymówek, tylko znaleźć sposób by zrobić trening, przygotować posiłki. Jak się nie daje rady, zatrzymać się na chwilę i zastanowić, czy warto to wszystko rzucić w cholerę. Na bok wymówki i inne farmazony, dupa w górę i robimy workout!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz