Cześć i czołem, szprot z rosołem!
Nie wiem jakim prawem obcy ludzie wpierdzielają mi się w życie. No bo jeszcze rozumiem, jak ktoś bliższy się wtrąca, no ale obca osoba? Po jakiego grzyba? No ja really nie rozumiem. No bo on chce dobrze! Ale ktoś mnie pytał o zdanie, czy ja tego chcę? Zacznij żyć pełnią życia. Noż nie mogę takich farmazonów znieść. Staram się jak mogę, ale takie farmazony to mi nie pomagają.
Ogólnie to nie lubię świąt i jakbym nie musiała, to bym ich nie obchodziła. Wielkanoc to święto kościelne, a ludzie chodzący do kościoła zachowują się jakby ich rozdzierała wielka nienawiść do całego świata. Bo wygląda to tak:
-Kurwa, znowu nie ma gdzie zaparkować!
-Biegnij po to mięso, żeby inni nie wykupili!
-O, a Malinowski to pod same drzwi sklepu podjechał! Aż to leniwiec!
I zaczyna się bieg po sklepie. Ludzie sapią, biegają, wpadają na siebie i patrzą na wszystkich wzrokiem pełnym nienawiści. Wyrywają produkty z regałów, krzyczą, przeklinają. Potem w domu to samo - latanie, mycie okien dla Jezusa, rzucanie kurwami jak ciasto nie wyszło.
A potem tylko żarcie kiełbach, mazurków, białej mąki. Bleh, już mi niedobrze na samą myśl :(
I pomyśleć, że Biedra przygotowała takie dobre papu:
A w KIKu ciuszki. Może bym se w końcu kupiła portki.
No, a to moje papu na najbliższe dni:
Kupiłam na spróbunek musiki, bo były w promocji. Chociaż lubię te z Biedry, no ale 30 groszy piechotą nie chodzi!
A, kupiłam jeszcze wędzone szproty. To takie dziwne jeść coś, co właściwie zerka na mnie i jeszcze ma gębę otwartą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz