Cześć!
Znowu zamiast placków wyszło mi gówno na talerzu. Wyglądało to tak, jakby ktoś nasrał/narzygał (niepotrzebne skreślić) na talerz i przykrył bananami. No jedna wielka estetyczna masakra, ale za to jakie to dobre było, mrrr. Czekolada i banan zawsze na tak! Następnie nastąpił trening cardio, bardziej męczący niż wczoraj. Pompki tricepsowe to jakaś makabra :( Za to potem było niebiańsko wręcz - jabłka z krówką, mniam! To chyba pokarm fit bogów, omomom! Dobra, koniec tego rozpływania się. Jutro i tak będzie gorzej, bo będzie tabata. TABATA. Mam ją robić na maxa, żeby zdechnąć, zemdleć, było mi słabo, czy co tam jeszcze. Bossko.
A w ogóle miałam pokazać mój przepiśnik fit z Biedronki. Szalenie fajna sprawa, bo ma dużo miejsca na przepisy, wygodnie się z niego korzysta i w ogóle fajnie wygląda
I ma fajną kieszonkę na luźne
A to taka motywująca pierwsza strona:
Ma nawet przykładowe ćwiczenia:
Na razie mało tam przepisów mam, ale ciężko jest coś znaleźć w tym internetowym bagnie gówna.
Czytam o właściwościach cebuli. Zjadłam twaróg z cebulą, szczypiorem oraz rzodkiewką i tak mi się gęba od środka rozgrzała, jakbym butlę wina wypiła. Cebulę można pakować w siebie bez ograniczeń i leczy wszystko (jak wódka!). Same plusy! Loffciam :*
Loffciam też nowy filmik Tone It Up. Lubię boks. Boks mnie relaksuje i wycisza, w przeciwieństwie do jogi. Ale przydałoby mi się trochę pojogować, żeby się rozciągnąć. W ogóle to potrzebny mi worek bokserski i będzie jeb jeb jeb! A jutro KSW :D
A w środku słodkopierdzące słitaśne brokatowe serduszka:
No, nawet te naklejki na okładce pasują :D
Laski na Zszywce nadal mnie śmieszą.
Na urodziny nie idę, pierdolę i chuj.
Komuna kwitnie. "Co twoje, to moje. Ale co moje, to nie rusz!". I tak oto nie mam nic. Dziękuję, dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz