Cześć!
No i wczoraj odpoczęłam, ale i zżarłam batona Sante. Niby proteinowy, a mało miał tych protein. Ale za to był pyszny. No, bywa. Nie miałam gdzie siąść i zeżreć czegoś z pudełka, dużo łaziłam.
A dzisiaj interwały tuż po gównianym śniadaniu. No nie wychodzą mi te placki :( Ale smak wynagradza ten mało estetyczny widok. Mniam, mniam.
Wczoraj też zrobiłam muffiny ze szpinakiem, ale kiepsko doprawiłam i wyszły średnie. Ale za to kupiłam erytrotyl i zamierzam zrobić ciasto z fasoli. Już na dniach spróbuję, czy to smaczne :) Nooo, i zjadłam wczoraj pyszne leczo z pomidorami z puszki, cukinią i papryką. Szkoda, że te papryki teraz takie drogie. Jutro będę kombinować bez papryki, bo fasola już mi się przejadła.
Brakuje mi boksowania. Nie wzięłam z domu swojego worka dmuchanego (i tak jest kiepski), a w powietrze walić nie będę. Już poprosiłam wszystkich wokół, żeby mi poszukali worka, bo może ktoś ma do sprzedania. Ale się wtedy wyżyję, o tak.
Paleta Wibo jest moja! Dostałam wczoraj w prezencie Neutral Eyeshadow Palette, jupiiii! Co z tego, ze mam pierdyliard paletek! :D Aleee ile tam w szafie Wibo było dobroci, ojojoj!
No i na ręku to wygląda tak. Nie smarowałam się bazą, bo szkoda marnować. Nie jest źle, chociaż...
Biały (Light fantasy) jest niemal niewidoczny, Peach cream ulotnił się w stratosferze :(
Naked look i Secret eye też gdzieś se poszły:
Tak czy siak nie jest źle i jak będzie okazja, sprawdzę je na oczach. Grubas będzie piękny.
Nie wiem, co tu jeszcze napisać. Jakoś nie mam weny na nic :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz